wtorek, 20 marca 2012

Pierwsze tchnienie wiosny

Mógłbym napisać, że rozpocząłem na dobre sezon, ale tak właściwie, nie do końca zakończyłem poprzedni. Było kilkanaście dni przerwy, kiedy leżał śnieg - poza tym okresem, cały czas jeździliśmy :)
Ot, choćby ten wypad opisany na blogu Janka TUTAJ.

W ostatni weekend padł pomysł wspólnego przelotu, zbiórka na pasie i oto jestem :)
Temperatura ok. 18 stopni, więc wariatom zachciało się schodzić na kolano. Po dwóch okrążeniach rozgrzewkowych okazało się jednak, że opona nie klei się do asfaltu tak jak powinna, więc po uślizgu przedniego koła, emocje trochę opadły. Na szczęście skończyło się tylko na strachu i postanowieniu, że trzeba zrobić jeszcze kilka kółek, żeby lepiej dogrzać gumy. Tak więc jeszcze dwa-trzy okrążenia, zbieram się do wejścia w zakręt, ale za nim widzę Janka, który macha, żeby zwolnić. Jak się okazało, jeden z uczestników naszej arcyekscytującej zabawy nie dogrzał opon i skończyło się na asfalcie.
Tutaj udało się Jankowi uchwycić, jak tylne koło zaczęło wyprzedać przód.
  

To zdarzenie znacząco ostudziło nasze temperamenty i w spokojnej, cywilizowanej atmosferze, pojechaliśmy do Trzebieży.
  
Zmarznięci, bo jak się okazało nagle temperatura z kilkunastu stopni spadła do kilku, wróciliśmy do domu. Tak więc drugi pozamiejski przelot w sezonie dobiegł końca.

Bolo, a jak u Ciebie? :P

4 komentarze:

  1. Ech ten moment, gdy wracaliśmy, na światłach na Wojska Polskiego, pięć maszyn ramię w ramię na dwóch pasach na linii zatrzymania przed skrzyżowaniem - magiczne to było :-)

    A wcześniej, zatrzymaliśmy się pod Niekłończycą przy przejeździe kolejowym, w miejscu gdzie Yossarian spotkał swoje przeznaczenie. Takie banalne, brzydkie miejsce. Łuk drogi, zgnita trawa na poboczu, krzyż z poniszczonym zdjęciem. Nie-do-uwierzenia: można latać po całej Europie i wrócić szczęśliwie, a pod domem nadziać się na bezmózga w furgonetce, z dwoma promilami we krwi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę że ten moment pod światłami wyglądał z zewnątrz jak nielegalne wyścigi :) My ze Smelką trzasnęliśmy sobie jeszcze pamiątkową fotkę radarem w drodze powrotnej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sopel no to wpadajcie na 1,2,3 maja do Barta

    OdpowiedzUsuń
  4. Plan na majówkę: Highway to Hel ;-)

    OdpowiedzUsuń