sobota, 30 czerwca 2012

VALENCIA

O 00.40 w sobote dotarlismy do synka.Nocne polakow rozmowy do 7 rano.Dzisiaj synek mowi ze jest ok tylko,31stopni.Jazda przez Hiszpanie super.Zamknelem opone,winkle takie ze nie ma co gadac.Jazda przez Aragonie ,masakra.100 km zadnego zabudowania,ani ludzia.Pustynia i prawie 40 stopni.Masakra.Pacinka dobrze radzila,moczylismy chusty,koszulki woda,ale to starczalo tylko na 20 km.pisze chaotycznie ,ale Sopel to wyprostuje.Andorra.Bajka.2408 metrow,npm,a za 20 min dolina i wiatr jak z piekarnika.Widac ze tam nie mieszkaja biedni ludzie.Lecz najbardziej podobala mi sie poludniowa Francja, nie tylko.Wqwiqlo mnie ze nikt tam nie gada winnym jezyku tylko ich.2przypadki gdzie sie dogadalismy po angielsku,laska na stacji benz.i jeden gostek ktory okazal sie angolem.Ok reszta pozniej,zdjecia tez.Pozdrawiam.

piątek, 29 czerwca 2012

Andora

Pijemy colę na wylocie z Andory. Takich widoków i winkli jeszcze w życiu nie widzieliśmy.34 stopnie. Dziś planujemy dotrzeć do Valencii. Zaraz wbijemy się na hiszpańskie autosrady i późnym wieczorem powinnismy być na miejscu.
Ps. Tu paliwo tańsze niż w Polsce - 1,22 euro





środa, 27 czerwca 2012

Przed Lyonem

Siedzimy w McDonald'sie po poszukiwaniach benzyny, co nie jest łatwe we Francji o tej porze. W końcu mamy dostęp do internetu ale okupujemy to obecnością zarlocznych komarów.
Przejechalismy dziś Dolinę Mozeli. Świetne widoki ale tak naprawdę trudno znaleźć ciekawe miejsce do zrobienia zdjęcia, gdzie można byłoby się zatrzymać. Dlatego jeszcze sporo kliszy mamy do wypstrykania.

wtorek, 26 czerwca 2012

Dzień drugi

Pora wstawać. Ja wyspany mimo, że dwa razy w nocy obudziło mnie chrapanie Bola. Śmiała się z tego nawet Niemka, która z mężem spała w przyczepie kampingowej obok. Śmiała, niosąc mi z samego rana gorącą czekoladę. Same dobre wrazenia-rozbiliśmy się na polu namiotowym w cichej okolicy, ludzie sympatyczni i coś, co jest nie do pomyślenia w naszym kraju: w nocy właściciele zostawiają otwarty bar. Pełna samoobsługa. Bierzesz,co chcesz a kasę wrzucasz do świnki-skarbonki. Idę budzić Bola. Pora ruszać.

Friedrichroda

Taką nazwę nosi miejscowość, niedaleko której wylądowaliśmy. Udało nam się 4 razy uniknąć deszczu, dwa razy zmokliśmy ale na tyle słabo, że wysuszyl nas wiatr. Zrobiliśmy zaledwie około 500 km ale jutro ruszamy z samego rana, więc powinniśmy trochę nadrobić. Wbrew pozorom wcale nie jest łatwo znaleźć
na zachodzie darmowy Internet, dlatego wpisy będą pojawiać się nieregularnie a pewnie nawet długo po ich napisaniu.
Rozbiliśmy namioty i zaraz zabieramy się za schweineboczek aus grill.

sobota, 23 czerwca 2012

......wyjezdzamy w poniedzialek sra na.

Juz mam dosyc,sami sie nakrecamy.To ,to ,a to sramto,a moze to.Juz chce byc na drodze.Czarna ,siwa.Jaki kolor maja autobahny.Kolor nieba.Gina ni powiedziala ze żyje marzeniami.I niech tak zostanie.MARZENIA.Sie spelniaja.I niech to sie wreszczie spelni.,jazda ,daleko,nie wiesz co Cie spotka,jakich ludzi spotkasz.Zlych ,przyjaznych.a moze ......nikogo?Dosyc mam siedzenie samotnie w mieszkanu,chce ŻYC.Przemieszczac sie w czasoprzestrzeni.Żyjemy w Orwelowskim swiecie,kamery pogon za sensacja,fotoradary.Chce stwozyc namiastke wolnosci w miejscu ,gdzie zyje.Wacha ,kmy,droga ,Dolina Mozeli,namiot ,ognisko,i co przyniesie nowy kilometr,nie dzien.Ile byscie za to zaplacili?Ja ...życiem.Ale cel jest jeden,do synka.Wreszcie musimy byc razem,choc tak daleko.Jeszcze tydzien,tylko nie wiem ,qwa,jak ja zniose te upały.Pewnie zaszyje sie w lodowce .Chustawka nastrojow,tak ,jak to bywa u starszego pana.Nie paranoja.To bedzie jak tam dojedziemy.Wiec w droge Panie Sopel.HONDA sie nie psuje.I tym pogodnym akcentem zakonczymy ten wywód i rozpoczniemy nasza przygode.Pozdrawiam czytaczy, paczaczy i cala reszte naszego nieprzystosowanego do samodzielnego życia spoleczenstwa.AHUJ PRZYGODO>

Sztuka podejmowania wyborów...

... wyjeżdżamy w poniedziałek z rana.



czwartek, 21 czerwca 2012

Zbieranie sie.

Dzisiaj dopiero zmienilem tylnego laczka,Dzieki Ciechu,Bodzio,Sopel,i ten no jak tam,acha,Gagarin.Jeszcze  w sobote ostatnie zakupu,i zacznie sie,oj zacznie ,bedzie jazda bez trzymanki.Tylko okazuje sie ze nic cieplego nie spakowalem ,a Andorra przed nami.A cutas,najwyzej mi odpadnie.Mysle ze wsobote30 bede juz u synka i wnusiów.

wtorek, 19 czerwca 2012

Zbieranie sie do kupy.

Sopel kazal mi wreszcie rozpakowac nowy namiot.Kupiony chyba 3 tyg.temu.Zeby pozniej nie bylo smiechu na polu namiotowym.Jest OK.Zdobylismy ,i to nie przesada,mapy.Kupic dobra mape w Szczecinie ,jak sie okazuje nie jest latwo,ale Soplowski znalazl.Cisnienie mi rosnie bo im blizej do D-day,to sie okazuje ze coraz wiecej do zrbienia.Dzien za krotki,albo ja za cienki.Tak jak Sopel ,zaczynam odczuwac zmeczenie tymi wszystkimi przygotowaniami.Juz chce jechac.Pozdrawiam czytaczy.

niedziela, 17 czerwca 2012

Naklejki

Dziś na Hondzie ląduje część naklejek, między innymi z adresem bloga. A co - niech autochtoni miejsc, które odwiedzimy, wiedzą z kim mają do czynienia :)



No i w końcu - po dwóch latach od malowania, na baku Hondy wylądowało logo:
a na boku - nazwa modelu:

8 dni do wyjazdu... wczoraj zrobiłem próbne pakowanie - zmieszczę się w torby :D

sobota, 16 czerwca 2012

Początek szału przygotowań

Dziś do mnie dotarło jak niewiele czasu zostało do wyjazdu, a ile rzeczy jeszcze trzeba ogarnąć.
Żeby nie zostawiać tego na ostatnią chwilę, wybrałem się do mojego ubezpieczyciela, aby opłacić wymuszone przez państwo (dla mojego dobra) obowiązkowe ubezpieczenie OC. Przy okazji spytałem o możliwość wykupienia jakiegoś pakietu turystycznego. Zaznaczyłem gdzie, po co i przede wszystkim czym jedziemy. Oczywiście, ubezpieczyć można się od wszystkiego - wyłudziłem plik regulaminów, żeby ewentualnie przeczytać je w domu, ale w międzyczasie zasypałem sprzedawcę pytaniami, które doprowadziły mnie do szokującego odkrycia: otóż zjezdzajac z drogi asfaltowej nie jestem już chroniony ubezpieczeniem, ponieważ OWU nie obejmują uprawiania sportów ekstremalnych. Na moją uwagę, że jeżdżę motocyklem, którym nie da się zjechać z drogi, usłyszałem odpowiedź obeznanego w temacie motocykli sprzedawcy, że "każdym motocyklem się da". Ale nie to rozbawiło mnie najbardziej :) otóż Pan ów zasugerował również wykupienie pakietu assistance, no bo przecież jak motocykl.się zepsuje to pozostaje tylko usiąść i plakac. Tak więc w ramach tego pakietu (cena 260zł) mogą odholować motocykl do warsztatu w promieniu 150 km - WOW :) ale najlepsze jest to, że ja mogę wybrać kierunek :) oferta mnie prawie przekonała, jednak obawiając się, że te ich usługi działają tak samo sprawnie jak placówka, w której posiedziałem trochę zanim zostałem obsłużony, uznałem, że lepiej będzie skorzystać z usług innego ubezpieczyciela.
9 dni do wyjazdu...

sobota, 9 czerwca 2012

Gruntowny przegląd

Cały czwartek spędziliśmy w garażu. Zszedłem tam rano, żeby założyć nową oponę na tył. Dwuskładnikowy Michelin Pilot Road 2CT powinien sporo wytrzymać, zwłaszcza, że na poprzedniej - Metzeler Z6 przejechałem przeszło 20 tys. km.
Kiedy już stała na kołach, przyjechał Janek i zaczęliśmy rzeźbić dalej. Zmieniliśmy olej i płyn chłodniczy, jedząc w międzyczasie kebaba. Skończyliśmy ok. 21, więc pojechaliśmy na nocny terror miasta, żeby sprawdzić czy wszystko działa - ja na nie w pełni skręconym motocyklu. Łamiąc wszystkie możliwe zakazy, dotarliśmy pod "Dar Młodzieży", gdzie Peter odbywa praktyki, a potem do domu, opijanie i nocne Polaków rozmowy.
Honda już gotowa do wyjazdu :D