sobota, 27 października 2012

Prolog

Chyba już pora, żeby opisać naszą podróż. Czas pozacierał część wspomnień, na szczęście mamy zdjęcia, którymi będziemy stopniowo dzielić się na blogu, uzupełniając je stosownym komentarzem.

Jak to się zaczęło? Skąd pomysł na wyprawę przez całą Europę? do Hiszpanii na przełomie czerwca i lipca? przecież o tej porze roku można tam smażyć jajecznicę na asfalcie! Podczas jednej z zimowych rozmów przy herbacie Bolo rzucił propozycję odwiedzenia synka w Madrycie. Sopel na to: "Byle długo i daleko!". Decyzja zapadła :)
Plan trasy powstał tylko w zarysie - wiedzieliśmy tylko, że droga powrotna będzie wiodła przez Lazurowe Wybrzeże.
Po kilku miesiącach okazało się, że synek zmienił miejsce zakwaterowania na Valencię - no to jedziemy do Valencii!

D-day ustaliliśmy na 25 czerwca. Dwa dni przed wyjazdem (dodajmy: w sobotę po południu), Sopel melduje: "Bolo, mamy problem, padł regulator napięcia". Po przeszukaniu całego internetu w tempie Chucka Norrisa, Bolo decyduje - dzwonimy do Rodrigeza, może pomoże. Krótka piłka - "Bądź o 8 rano pod garażem. Podjedziemy do znajomego fachowca". Fred uporał się z problemem, od teraz regulator prędzej zamarznie niż się ugotuje :)

Dzięki Rodrigezowi i Fredowi uratowaliśmy termin i bez żadnych już przeciwieństw możemy jutro ruszać w drogę. Dzięki chłopaki!

No to jedziemy - dwóch motocyklistów, dwie różne osobowości, dwa pokolenia: Sopel 28, Bolo 52 lata, dwa różne motocykle: 19-letnia Honda CBR 600F i 26-letnia Honda Shadow VT700. A przed nami ok. 7000 km!

2 komentarze:

  1. No a ja juz myslalem ze zapomnieliscie o tym blogu.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Parkingowy tez czekał i sie doczekał ;)

    OdpowiedzUsuń