Rano po przebudzeniu, Bolo stwierdził, że podczas snu złapał gumę... w materacu i nie wie jak to się stało. Misja "Materac" - dzida na Koblencję.
Pogoda dopisywała, a jako, że Polak nie wielbłąd, więc często uzupełnialiśmy płyny.
Gdzieś w Koblencji na papierowym GPS-ie (niemożliwym do zepsucia, w przeciwieństwie do elektronicznego, który przejechał się z nami za friko - nieużywany - radość z błądzenia, nie do opisania) namierzamy sklep, gdzie można kupić dmuchany materac.
Materac znaleziony, o dziwo w cenie nie odbiegającej od polskich realiów.
Mała sesja foto i lecimy w Dolinę Mozeli
Podziwiać zdjęcia to mało - tam trzeba pojechać.
Sopel chciał koniecznie dynamiczne zdjęcie. Jak wyszło tak wyszło - Bolo robił, ale jak się potem okazało to jedyne Sopla zdjęcie w locie (szczegóły później) ;)
Poniżej wrzucamy kilka zdjęć pod mostem, ale to nie znaczy, że tam spaliśmy - chcieliśmy się pochwalić jaki był ogromny ale zdjęcia tego nie oddają...
Teletubiś odpoczywa |
Zgodnie z nową świecką tradycją, kampingu szukaliśmy na ostatnią chwilę. Nawet nieźle się nam to opłacało. Okazuje się, że Niemcy też dorabiają na boku i dzięki temu czasem jest taniej ;)
Nieśmiertelny król paprykarzy był również z nami - przetrwał dwa dni, mimo jego przeznaczenia na "czarną godzinę".
Wydaje nam się, że został skonsumowany w doborowym towarzystwie.
Dzień się skończył, kilometrów zbyt wiele nie nawinęliśmy na koła, ale widoki jakie roztaczały się przed naszymi oczami wymuszały wręcz częste przerwy w podróży. Naprawdę jest tam co oglądać. Drogi wspaniałe, typowa trasa rekreacyjna. Małe odległości między miejscowościami wymuszały jazdę w tempie turystycznym.
Prawdziwa jazda czekała nas następnego dnia, a my nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy...
Heheh, Teletubis najlepszy. No i oczywiscie paprykarz szczecinski.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia chlopaki.
Prosimy daleeeeej! ;-)
OdpowiedzUsuńProszę bardzo, jest ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuń